Przewodzenie emocji

Czy zastanawiałeś się kiedyś dlaczego w kontakcie z drugim człowiekiem odczuwasz emocje zbliżone do rozmówcy? Co sprawia, że gdy spotykasz daną osobę, Twoje odczucia zmieniają się? Czy sądzisz, że emocje doświadczane przez innych mogą na ciebie oddziaływać? Próba odpowiedzi na te i inne pytania rozbudziła moją ciekawość.

Gdy jakiś czas temu na swojej drodze zawodowej spotkałem Basię[1], kontakt z nią utrudniało mi skrępowanie, jakie odczuwałem. Zacząłem zastanawiać się nad przyczynami. Dość szybko okazało się, że skrępowanie było bliżej nieokreślonym niepokojem, który pojawiał się wraz z nadejściem Basi. Dlaczego jednak czułem niepokój w obecności tej konkretnej osoby, której zachowanie nie mogło mi zagrażać? Na niepokój najlepszy jest spokój – pomyślałem i postanowiłem przyjrzeć się tej relacji bliżej. Przypuszczenia, jakie się nasuwały, były dla mnie dość zaskakujące, niepokój, który czułem podczas kontaktu z Basią, mógł nie być mój. W takim razie czyj? Zacząłem szukać odpowiedzi na to pytanie. Najpierw obserwowałem zachowanie Basi. Następnie, gdy nadarzyła się odpowiednia okazja, rozpocząłem rozmowę. Z obserwacji i rozmowy wynikało, że najprawdopodobniej był to niepokój naszej bohaterki. Ten moment zainspirował mnie do przyjrzenia się, czym jest zarażanie emocjami[2].

Pomysł na artykuł powstał właśnie z dostrzeżenia i zrozumienia, jak istotną kwestią jest przewodzenie emocji. Zacząłem przeglądać dostępną literaturę na ten temat. Z ciekawszych prac poświęconych owej tematyce polecam O transferze emocji i nastrojów między ludźmi – mechanizm i psychologiczne wyznaczniki zarażania afektywnego dr Moniki Wróbel, jak również Inteligencja Emocjonalna Daniela Golemana. Tam też znajdziesz opisane liczne badania dotyczące zarażania emocjami i nastrojem. W moim artykule odniosę się kilkukrotnie do wyżej wymienionych opracowań. W głównej mierze jednak opiszę swoje doświadczenia, opinie i pomysły związane z tym jakże ważnym tematem. Słów „przewodzenie”, „zarażanie” i „transfer” emocji będę używał zamiennie.

Wiedza na temat przewodzenia emocji wykorzystywana jest w mediach, reklamach i portalach społecznościowych. Facebook na początku 2012 roku przeprowadził badania na pewnej grupie użytkowników[3]. Polegały one na filtrowaniu informacji dostępnych danej osobie. Wyniki badań potwierdziły, że gdy użytkownik widział pozytywnie lub negatywnie zabarwione treści, sam umieszczał posty o podobnym odcieniu emocjonalnym. Do zaistnienia transferu emocji nie jest potrzebny kontakt fizyczny. Reklamy charytatywne często ukazują trudne emocje, gdyż zwiększa to liczbę chętnych do pomocy. W komediach bądź kabaretach można usłyszeć nagrany śmiech lub zobaczyć osoby śmiejące się. Takie rozwiązanie zachęca widzów do powtórzenia tego samego. Sam śmiech, rzecz jasna, nie jest emocją, blisko mu jednak do radości i euforii. Robert Cialdini pisał o tym w swoim bestsellerze Wywieranie wpływu na ludzi. Autor odwołuje się do społecznych dowodów słuszności[4]. Nieprzypadkowo wspominam w tym miejscu o wywieraniu wpływu na innych, gdyż przyglądając się potędze przewodzenia emocji, nie można nie połączyć jej z oddziaływaniem na osoby, które spotykamy.

Po czym poznać, że mogło dojść do zarażenia?

Dobrze jest bacznie obserwować siebie. Jeżeli w danej chwili nie odczuwaliśmy konkretnej emocji, a pojawiała się ona, gdy spotkaliśmy inną osobę, to mogliśmy ulec zarażeniu. Najczęściej w kontakcie z daną osobą odczuwamy powtarzalną emocję. Wyniki badań, które zostały przytoczone w pracy dr Moniki Wróbel, głoszą, że najczęściej przewodzone są emocje przyjemne lub trudne. Wiązać się to może, jak wiele innych rzeczy, które w nas drzemie, z ewolucją. W dziejach ludzkości większą szanse przeżycia miały osoby, które jako pierwsze „spostrzegły” zagrożenie lub możliwość zdobycia pokarmu. W takich sytuacjach mogły szybciej zareagować w obronie przed niebezpieczeństwem lub sprawniej upolować zdobycz, która wyżywi grupę. Porozumiewając się bez słów, bez obrazów, jakby językiem emocji. Dodam również, że zarażanie emocjami spaja społeczność. Przeżywanie wspólnych emocji wzmacnia grupę i zmniejsza ryzyko wykluczenia z niej. W kontekście ewolucji bycie w grupie jest bardziej efektywne pod względem przeżycia jednostki niż samodzielne egzystowanie. Łatwiej także emocje przewodzimy od liderów grupy, od autorytetów niż od osób będących na niższych szczeblach hierarchii. Ta wiadomość powinna być istotna dla osób, które zarządzają zespołami, gdyż ich stan emocjonalny w znacznej mierze wpływa na współpracowników. To z kolei odbija się na jakości i sposobie wykonania zadania.

Przewodzenie emocji – jak to działa?

Odpowiadając na to pytanie, posłużę się skróconym opracowaniem tekstu dr Moniki Wróbel. Wyróżnić można dwustopniowy proces transferu emocji. Pierwszym etapem jest obserwacja mowy ciała (niewerbalnej ekspresji), która skłania do automatycznego i nieświadomego naśladowania jej. Ludzie odbierają ciągle dużą porcję komunikatów niewerbalnych nadawanych przez inne osoby – postępują tak, jakby skanowali drugą osobę. Co istotne, podczas tego obserwowania błyskawicznie powielają mimikę, ton głosu, gesty, ruchy innych osób. Robią to nieświadomie, często są to zmiany niewidoczne gołym okiem, możliwe do zarejestrowania w pomiarach diagnostycznych czynności elektrycznej mięśni (EMG). Drugi etap to sprzężenie zwrotne. Ekspresja niewerbalna (np. mimika) przyjęta przez odbiorcę jest używana jako wskazówka do określenia jego stanu emocjonalnego.

Aby zobrazować ten mechanizm, posłużę się przykładami i rysunkiem. Odbiorca, widząc uśmiech nadawcy, reaguje skurczem mięśnia jarzmowego podnoszącego kąciki ust. Taki bodziec jest natychmiast odbierany i interpretowany jako informacja o aktualnym samopoczuciu. To wpływa na odczuwanie emocji odbiorcy zbliżonych do emocji nadawcy, często obie strony nie uświadamiają sobie tego. Kolejnym przykładem może być ruch mięśni marszczących brwi. Sprawdź to sam, zmarszcz brwi, aby powstały między nimi pionowe fałdy. Zrób to teraz przed przeczytaniem kolejnego zdania. Jestem ciekaw, co poczułeś. Najprawdopodobniej były to złość, gniew lub inna bliska im emocja. Do transferu emocji z nasiloną siłą może dochodzić, gdy jesteśmy niepewni sytuacji. Gdy znajdujemy się w nowym otoczeniu, podczas niecodziennego zdarzenia, w momencie gdy nie jesteśmy pewni, jak się zachować. W takim przypadku występuje, wspomniany już wcześniej, efekt społecznych dowodów słuszności. Badamy zachowania i emocje innych, gdyż uważamy, że wiedzą, co należy zrobić w danej sytuacji. Powielamy zachowania i opinie większości grupy, uważając, że większość postępuje słusznie. Często osoba będąca w nowej, niejasnej sytuacji, np. widząc wypadek samochodowy, odczuwa niepewność. To skłania ją do obserwowania reakcji innych, osób, podobnych do niej, znajdujących się w pobliżu. Ich reakcja emocjonalna staje się dla niej wskaźnikiem pomagającym w interpretowaniu emocji.

Zarażanie emocjami to nie magia, to element nas.

O transferze emocji - tabela

Rysunek 1. O transferze emocji i nastrojów między ludźmi, mechanizm i  psychologiczne wyznaczniki zarażania afektywnego, dr Monika Wróbel.

Emocje i nastroje można oddawać oraz dzielić się nimi z innymi

Być może wiesz już, że jeżeli czujemy smutek, przygnębienie czy trwogę, dobrym sposobem na pozbycie się części tego uczucia jest rozmowa z drugą osobą – podzielenie się z kimś zmartwieniem. Słowo „podzielenie” jest tu kluczowe. Dzielimy się częścią doświadczeń. Jednak obdarowywanie nie zawsze jest zamierzone i świadome dla obu stron. Na ten aspekt szczególną uwagę powinny zwrócić osoby pracujące z ludźmi, psychologowie, trenerzy, terapeuci, coachowie. Miejmy świadomość, że często znajdujemy się pod wpływem emocji innych osób. Niejednokrotnie zdarza się to automatycznie, bez naszej kontroli.

Pamiętajmy więc, jak ważne jest to, kim się otaczamy.

Co w sytuacji, gdy mamy przypuszczenia, że doświadczamy przeniesienia emocji?

Emocje są nierozłącznym elementem naszego życia, dopełniają je. Nie sposób przed nimi uciec. Wszystkie, i te przyjemne, i te trudne, są nam potrzebne, ponieważ są równie ważne. Zobacz w emocjach szansę na twórczy dialog z samym sobą. Dopuść je do siebie, uznaj i obserwuj z pełną uwagą. Mogą być cenną informacją o nas samych i o naszych relacjach z osobami, które nas otaczają. Nie jest rzeczą prostą zaakceptowanie trudnej, niecodziennej emocji czy sytuacji, gdyż umysł w wielu kwestiach woli unikać niełatwych zadań. Jeżeli coś jest dla nas problematyczne lub nieprzyjemne, nasz mózg w skuteczny sposób odsuwa to ze świadomości. Środowisko, w którym żyjemy, również zachęca nas do unikania i ukrywania trudnych emocji. Często możemy usłyszeć: nie bądź zły, uśmiechnij się, nie płacz, nie denerwuj się. Próby odsuwania i zwalczania pojawiających się emocji nie wpływają na nas korzystnie. Jeżeli chcemy poznać nowe, być o krok dalej, to unikanie ich na pewno nam nie pomoże. W wielu aspektach życia akceptacja jest cennym motorem zmian. Dopiero gdy akceptujesz to, co się dzieje, w tym przypadku: pojawienie się emocji i możliwość ich przeniesienia, jesteś w stanie pełniej obejrzeć sytuację, w której się znajdujesz.

Już Carl Gustav Jung mówił, że emocje są zaraźliwe i przechodzą między osobami, a jedyne, co możemy z tym zrobić, to uświadomić sobie, że tak jest.

Na początku wpisu wspomniałem o Basi i skrępowaniu, które jak przypuszczam, było niepewnością bohaterki, emocją, którą tak łatwo przejąłem i która towarzyszyła mi w kontakcie z Basią. Kiedy to sobie uświadomiłem, mój poziom niepewności osiągnął swego rodzaju normę. Podczas kolejnych spotkań z bohaterką czułem raczej spokój i zrozumienie niż niepewność, choć i ona czasem się pojawiała.

Kiedy zrozumiesz, że emocje, które odczuwasz, nie są twoje, zaczynasz mieć na nie wpływ.

[1]     Imię bohaterki tekstu – Basi – zostało celowo zmienione.

[2]    Chcę jednak podkreślić, że przykład, który podałem, jest moim subiektywnym odczuciem. Tym samym w kontakcie z Basią mogło nie dojść do przeniesienia emocji. Pojawiający się niepokój mógł być związany z innymi, bliżej mi nieokreślonymi przyczynami.

[3]    http://nauka.newsweek.pl/facebook-manipuluje-emocjami-newsweek-pl,artykuly,342640,1.html

[4]    Społeczny dowód słuszności – jedna z zasad opisująca zachowanie ludzi. Mówi ona o tym, że często wyznacznikiem naszego zachowania i tego, w co wierzymy, są zachowanie i wiara innych osób, które nas otaczają. Jest to pewien rodzaj naśladownictwa. Zasada ta najsilniej działa w dwóch przypadkach. Po pierwsze w momencie gdy ludzie znajdują się w niepewnej sytuacji, nie wiedzą, co czynić, wtedy poszukują wskazówek w postępowaniu innych. Po drugie jeżeli społeczne dowody pochodzą od osób podobnych do nas. W praktyce wygląda to następująco, jeżeli znajdziemy się w sytuacji, która nie jest dla nas naturalna (dla mnie na przykład wizyta w filharmonii), to będziemy poszukiwać informacji, jak się wtedy odpowiednio zachować (kiedy wstać, kiedy usiąść, kiedy bić brawo itp.). Te informacje będziemy czerpać od osób, które nas otaczają. Największym wyznacznikiem „odpowiedniego” zachowania będą osoby do nas podobne pod względem ubioru, statusu, wieku.